W 2006 roku na górze Chełmiec w bestialski sposób zamordowany został 9-letni Sebastian. Po śmierci chłopca na górze postawiono krzyż, który upamiętniał tragiczną śmierć dziecka. Teraz ktoś zniszczył krzyż.
Podczas bezmyślnej zabawy terenówką w Kudowie-Zdrój zabił 8-letnią Zosię. Świdnicki sąd uznał, że to nie wypadek komunikacyjny, a nieumyślne spowodowanie śmierci, co oznacza zmniejszenie kary.
1,5 tys. zł kary nałożył świdnicki sąd na świadka, który nie stawił się na rozprawę w sprawie śmierci niemowlęcia. Lekarz nie usprawiedliwił swojej nieobecności.
Sąd w Świdnicy wydając wyrok ws. śmierci 3-letniej Hani z Kłodzka powiedział: - Sprawa jest bulwersująca, ale sąd nie może kierować się emocjami w ocenie zachowań. - Więcej dostaje się za śmieć psa - komentowała babcia dziewczynki.
Zastosowanie chwytu Smelliego nie było wykonane prawidłowo, dlatego spowodowało oderwanie główki rodzonego dziecka - twierdził Rzecznik Praw Pacjenta. Matka domagała się ukarania lekarza.
Pięciotygodniowe dziecko, które zmarło w Świdnicy, miało we krwi alkohol. Prawdopodobnie pijana matka karmiła je piersią.
Według biegłego, który zeznawał przed świdnickim sądem, gdyby pomoc 3-letniej Hani z Kłodzka udzielona została od razu, być może dziecko udałoby się uratować.
Śmierć 3-letniej Hani z Kłodzka była wynikiem bicia - ustalili śledczy. W środę 23 lutego rozpoczął się proces matki dziecka i jej konkubenta. Podczas rozprawy pokazano film z wizji lokalnej, na którym oskarżony pokazał śledczym, jak uderzył i kopnął dziewczynę w dniu, gdy zmarła.
- To była śmierć łóżeczkowa - przekonuje ojciec pięciotygodniowego dziecka, które znaleziono martwe rok temu w Świdnicy. Mimo to prokuratura oboje rodziców postawiła przed sądem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.