Lekarz pogotowia, który przyjechał z karetką wezwaną do domu Violetty Villas, napisał w karcie wyjazdowej "zgon". I postawił znak zapytania. Bo trudno mu było zrozumieć to, co zobaczył. "Wyborcza" dotarła do akt sprawy opiekunki artystki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.