Lekka trema, bo to jej pierwsza konferencja prasowa. Nowa wiceprezydentka Wałbrzycha przedstawia się mieszkańcom, w czwartym zdaniu mówi: jestem feministką.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

W sześciu kolejnych odcinkach cyklu "Wałbrzych Jest Kobietą", zaprezentujemy sylwetki dwunastu wałbrzyszanek sprawujących odpowiedzialne funkcje. Będą to reprezentantki świata polityki, samorządu, kultury, pomocy społecznej, biznesu, zdrowia oraz organizacji pozarządowych.

Rok Kobiet w Wałbrzychu. Jedna za trzech

Wałbrzych mógłby mieć – zgodnie z przepisami prawa – trzech zastępców prezydenta. I jeszcze jakiś czas temu miał: trzech mężczyzn na trzech stanowiskach. Od 2018 roku jedną, scaloną już wcześniej funkcję, sprawuje kobieta.

Wiceprezydentka Sylwia Bielawska – odpowiedzialna za edukację, pomoc społeczną, kulturę, sport i turystykę w mieście – jest doktorką nauk humanistycznych, wcześniej pracowała na uczelni.

Nie jest związana z żadną partią polityczną. Podczas pierwszej konferencji prasowej ogłosiła, że interesuje się sprawami społecznymi i jest feministką.

– Od początku zamierzałam przede wszystkim pochylić się nad tymi, którym w Wałbrzychu żyje się najciężej i najgorzej – mówi Bielawska.

Drzwi jej gabinetu są otwarte, a telefon ogólnodostępny i dzwoni nieustannie. – Telefonują głównie urzędnicy ze sprawami bieżącymi, ale także mieszkańcy z istotnymi dla nich sprawami. Na przykład proszą o interwencję, gdy przez źle zaparkowane auto zastawiony jest wjazd do jednego z domów, co może utrudnić dojazd karetce. Bądź kiedy potrzebują pomocy w znalezieniu miejsca dla dziecka w przedszkolu. Jeśli nie odbieram, to znaczy, że naprawdę nie mogę rozmawiać, na przykład jestem u dentysty. Ale gdy tylko mogę, oddzwaniam – podkreśla Bielawska.

Sekundują jej mąż i córka. Choć czasem patrzą podejrzliwie, ile jeszcze czasu wytrzyma w tym tempie. Energii dodaje jej poczucie sprawczości, które – jak podkreśla – jest możliwe także dzięki wsparciu ze strony innych kobiet: kierowniczek biur i referatów w urzędzie.

Rok Kobiet w Wałbrzychu. Nie lubi politycznego show

Trudno oddzielić emocje od pracy, zwłaszcza gdy – jak senatorka Agnieszka Kołacz-Leszczyńska – nie idzie się "do polityki", ale do pracy społecznej.

– W 2000 roku szukałam pomocy dla mieszkańców po podtopieniach, ale urzędnicy odwrócili się od problemu – opowiada Kołacz-Leszczyńska. Tak została radną, następnie posłanką, a obecnie jest senatorką i sekretarzynią senatu. – Nie jestem typem frontmana, który robi wokół siebie show. Na co dzień pracuję z mieszkańcami – zaznacza.

Najbardziej boi się słów: "pani senator, jest pani moją ostatnią deską ratunku".

– Wiem, że osoba, która do mnie przychodzi, wyczerpała już wszystkie możliwości rozwiązania swojego problemu. Większość spraw, którymi się dotąd zajęłam, a były ich przez ostatnich 20 lat już tysiące, udało się rozwiązać, dzięki współpracy z ekspertami z różnych dziedzin – mówi Kołacz-Leszczyńska.

Rynek w Wałbrzychu
Rynek w Wałbrzychu  Fot. Fot . Krzysztof Ćwik / Agencja Wyborcza.pl

Angażuje się w wiele działań: kulturalnych, zdrowotnych czy edukacyjnych. Od lat współpracuje z fundacjami, stowarzyszeniami, radnymi, przedstawicielami wspólnot samorządowych, harcerzami czy Towarzystwem Przyjaciół Dzieci. W Wałbrzychu zainicjowała m.in. akcje profilaktyki raka piersi i raka jajnika.

– Wymagam od siebie, ale też od innych – mówi. Współpracownicy opowiadają, że podejmuje szybkie decyzje i precyzyjnie planuje kolejne kroki: wystarczy jej 15 minut i jeden telefon do biura, by zaplanować cały tydzień.

Patrzy na Wałbrzych, widzi dzielnice

– Chciałabym uciec od stwierdzenia, że prawa kobiet to są kwestie polityki. Ale niestety zostały dziś do tego sprowadzone – ubolewa wiceprezydentka Bielawska. – Na gruncie lokalnym podejmujemy działania zaradcze. To m.in. pomoc dla osób doświadczających przemocy, gdzie jednym z priorytetów jest wzmocnienie "łańcucha pomocy". Do mojego gabinetu przychodzą kobiety, które opowiadają o swoich okropnych doświadczeniach, ale także o drodze wyjścia z tej trudnej sytuacji. Rozmawiamy o tym, w jaki sposób miasto może takie kobiety wspierać. To ważne zwłaszcza teraz, gdy działalność organizacji pozarządowych zajmujących się sprawami kobiet została mocno ograniczona. Samorządy muszą dziś przejmować inicjatywę w obszarach, które powinny być załatwiane na poziomie ogólnokrajowym – mówi wiceprezydentka Wałbrzycha.

Słucha głosu kobiet z różnych środowisk i różnych części miasta, w tym samodzielnych matek. – Inne problemy mają mieszkanki dzielnicy Piaskowa Góra czy Podzamcze, inne w dzielnicy Biały Kamień i Śródmieście, a jeszcze inne Podgórze czy Sobięcin. Moim zadaniem jest sprawić, by usługi publiczne były dostarczane w równomierny sposób. Przykładem jest Podgórze, gdzie otworzyliśmy dzienny dom pomocy społecznej, projektujemy przedszkole, budujemy kieszonkowe parki i nowe mieszkania – wylicza.

Rok Kobiet w Wałbrzychu. Agnieszka, można mocniej

– Polskie kobiety nigdy nie zapomną piekła, jakie im pan zgotował – potrafi rzucić z parlamentarnej mównicy Agnieszka Kołacz-Leszczyńska.

Niektórzy uważają, że powinna używać mocniejszych słów. A ona często zastanawia się, czy w ogóle jest sens niektóre wypowiedzi – na przykład ministra Czarnka – komentować, oprotestowywać.

– Czy dawać się wciągnąć w komentowanie słów, które nigdy nie powinny paść, a wypowiada je ktoś, kogo każą nam nazywać ministrem? Czasem mam ochotę powiedzieć jedno mocne słowo. I nic więcej – mówi senatorka. Dodaje, że w senacie podejmują ogromny wysiłek, by zatrzymać lub poprawić koszmarne wizje z sejmowych sal. - Nawet ze świadomością, że za chwilę nasze poprawki zostaną przez sejm odrzucone, to zawsze warto.

W sejmowej zamrażarce leżą, czekając na lepsze dni, projekty, nad którymi pracowała wcześniej jako posłanka. Pierwszy dotyczy seniorów i całego systemu opieki nad osobami niesamodzielnymi czy emerytur bez podatków. Inne rozwiązania dotyczą kobiet, to projekt Sprawa Polek.

– Jeszcze niedawno wydawało się, że my jako kobiety jesteśmy w Polsce przed kolejnymi ważnymi wyzwaniami. A dziś, po kilku latach, jesteśmy znów w punkcie zero. Czekam na czas, kiedy już nie będziemy musiały stać z transparentami i wykrzykiwać, że jesteśmy mądre, jesteśmy odważne, a panowie w garniturach nie muszą nam mówić, jak mamy żyć. Doskonale wiemy, jak poukładać ten świat na nowo, tylko niech nikt nie próbuje w nim grzebać – kończy Kołacz-Leszczyńska.

Akcja: "Wałbrzych Jest Kobietą"

Wiceprezydentka, skarbniczka, sekretarzyni, przewodnicząca i wiceprzewodnicząca rady miejskiej, prezeski i dyrektorki wielu instytucji i placówek w mieście, a także biur i jednostek urzędu miasta – Wałbrzych wyróżnia się tym, że wiele ważnych funkcji sprawują tutaj kobiety.

Miasto ma także swoje reprezentantki w sejmie i w senacie, działają tu aktywne przedstawicielki świata biznesu oraz szerokie grono aktywistek społecznych. To kobiety, które sprawdzają się w swoich działaniach dzięki takim cechom jak pracowitość, przedsiębiorczość, odpowiedzialność, siła przebicia. Są odważne, nie boją się mierzyć się z trudnymi wyzwaniami i mogą stać się inspiracją dla kolejnych pokoleń młodych kobiet.

Akcję organizujemy wspólnie z miastem Wałbrzych i Zamkiem Książ. Jej pomysłodawczynią jest wiceprezydentka Wałbrzycha, Sylwia Bielawska, która podkreśla, że kobiety z Wałbrzycha są także wyjątkowo solidarne. – W tym niegdyś górniczym mieście, dziś odmienionym i pod wieloma względami prekursorskim, po wojnie na nowo trzeba było budować życie w każdym niemalże wymiarze. Dlatego też kobiety zawsze działały tu razem, nawzajem się wspierały, budowały porozumienie i niejednokrotnie dawały dowody tolerancji.

Rok 2021 w Wałbrzychu oficjalnie ogłoszono Rokiem Kobiet.

– Gdy mówię "Wałbrzych Jest Kobietą", to mam dziś przed oczami szerokie grono zdeterminowanych kobiet, walczących o swoje prawa i chcących, nierzadko niestandardowo, zorganizować dla siebie ten kawałek świata. Przychodzą do mnie kobiety w różnym wieku, także najmłodsze – uczennice ostatnich klas szkół średnich, które widzą, co dzieje się ostatnio w bliższym i dalszym otoczeniu, i boli je to. Zauważają, że problemów dotyczących praw kobiet jest coraz więcej, bowiem nastąpił znaczny regres w ich respektowaniu. Widać to chociażby po październikowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa do aborcji. Głośno mówią o tym, że po stu latach prawa kobiet są im z powrotem odbierane. Chciałyby solidarności, współpracy, chciałaby zmian – opowiada Bielawska. – A my chcielibyśmy pokazać im, że kobiety i dziewczyny powinny być odważniejsze w sięganiu po to, co czasem wydaje się nie być w zasięgu rąk.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Dziękuję Bielawskiej za ten feminizm :) Rzadko ,która z pań zdaje sobie sprawę ,że to do czego ma prawo ,osiągnęła dzięki feministkom ,które walczyły i walczą o równouprawnienie :)Lubię te kobiety wałbrzyskie :)
    już oceniałe(a)ś
    2
    0