Świdnicki nadprokurator dopiero rano, 10 listopada 1938 r., gdy przyszedł do pracy, z okien sądu zobaczył, że spłonęła miejscowa synagoga. Podejrzewał, że to podpalenie, ale prokurator regionalny zakazał mu podjęcia śledztwa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.