Zostałam zaatakowana tylko dlatego, że jestem dziennikarką "Gazety Wyborczej" i wykonywałam swoją pracę. Na własnej skórze przekonałam się, jak działa skrajna prawica ukrywająca się pod płaszczykiem ruchów antysystemowych, w tym tzw. kamratów.
Uczestnicy antysemickiego marszu w Kaliszu 11 listopada wyrazili poparcie dla człowieka, który groził śmiercią prezydentce Świdnicy. Uznali, że zamknięcie go w areszcie to powrót do czasów stalinowskich.
Świdnicki nadprokurator dopiero rano, 10 listopada 1938 r., gdy przyszedł do pracy, z okien sądu zobaczył, że spłonęła miejscowa synagoga. Podejrzewał, że to podpalenie, ale prokurator regionalny zakazał mu podjęcia śledztwa.
Nie tylko groził podczas demonstracji i w internecie. Prokuratura nie ma wątpliwości: Jacek W. faktycznie mógł zaatakować prezydentkę Świdnicy Beatę Moskal-Słaniewską.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.