Pod patronatem Michała Dworczyka podpisano umowę z PGE ws. budowy elektrowni szczytowo-pompowej w Młotach, co oznacza koniec tej miejscowości. Mieszkańców, którzy przyszli protestować, spacyfikowano, używając straży miejskiej.
Specustwa o elektrowniach szczytowo-pompowych właśnie wchodzi w życie. We wsi Młoty w gminie Bystrzyca Kłodzka jest nerwowo: "Ludzie nie wiedzą, czy już mają się pakować i wyprowadzać, czy nie. PGE konkretów nie daje"
PGE jeszcze w czerwcu zamierza podpisać umowę na budowę elektrowni szczytowo-pompowej we wsi Młoty w Kotlinie Kłodzkiej. Minister Michał Dworczyk publicznie obiecał mieszkańcom, że o decyzji dowiedzą się pierwsi. - Czujemy się przez niego oszukani - komentują teraz.
Już nawet rząd Mateusza Morawieckiego, poza niedobitkami w stylu Janusza Kowalskiego, zorientował się, że Polska przesypia wielką zieloną transformację, która dzieje się na świecie i w Europie.
Aż czterech przedstawicieli rządu PiS, wojewoda i senator przyjechali do Bystrzycy Kłodzkiej rozmawiać z mieszkańcami o elektrowni w Młotach. Brylował głównie minister Dworczyk, reszta pomilczała i ustawiła się do zdjęć.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w Bystrzycy Kłodzkiej zapowiedziała, że Rada Ministrów we wtorek przyjmie specustawę o elektrowniach szczytowo-pompowych. Ta w Młotach na Dolnym Śląsku traktowana jest priorytetowo.
Mieszkańcy Młotów na Dolnym Śląsku mają zakaz remontu domów, bo od 50 lat słyszą, że powstanie tu elektrownia. Dopiero, gdy umówili się na spotkanie z "Wyborczą", do wsi przyjechał też Michał Dworczyk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.