PiS odgrzał pomysł z czasów Edwarda Gierka i w Młotach koło Bystrzycy Kłodzkiej chciał wbrew mieszkańcom budować elektrownię. - Powinno dojść do konsensusu, a nie do siłowych rozwiązań, które zostały wcześniej zaproponowane - uważa nowy wojewoda Maciej Awiżeń.
Mieszkańcy wsi Młoty w gminie Bystrzyca Kłodzka będą czekać kolejny rok na informację, czy ruszy budowa elektrowni, pod którą musieliby opuścić domy. Minister Michał Dworczyk obiecywał im szybkie decyzje i pieniądze, a PGE przyznało nawet, że inwestycja może się nie udać.
Specustwa o elektrowniach szczytowo-pompowych właśnie wchodzi w życie. We wsi Młoty w gminie Bystrzyca Kłodzka jest nerwowo: "Ludzie nie wiedzą, czy już mają się pakować i wyprowadzać, czy nie. PGE konkretów nie daje"
PGE jeszcze w czerwcu zamierza podpisać umowę na budowę elektrowni szczytowo-pompowej we wsi Młoty w Kotlinie Kłodzkiej. Minister Michał Dworczyk publicznie obiecał mieszkańcom, że o decyzji dowiedzą się pierwsi. - Czujemy się przez niego oszukani - komentują teraz.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w Bystrzycy Kłodzkiej zapowiedziała, że Rada Ministrów we wtorek przyjmie specustawę o elektrowniach szczytowo-pompowych. Ta w Młotach na Dolnym Śląsku traktowana jest priorytetowo.
Mieszkańcy Młotów na Dolnym Śląsku mają zakaz remontu domów, bo od 50 lat słyszą, że powstanie tu elektrownia. Dopiero, gdy umówili się na spotkanie z "Wyborczą", do wsi przyjechał też Michał Dworczyk.
Czechy zarzucają przed unijnym sądem, że Polska naruszyła szereg przepisów unijnych, w związku z czym kopalnia nadal zabiera im wodę. Teraz do skargi mogą przyłączyć się inne państwa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.