Jakoś po trzech godzinach w punkcie szczepień nie rozróżniam już twarzy ludzi. Patrzę jedynie, czy mają zakryte usta i nos. A w głowie tylko dudni tubalny głos dyżurnego lekarza, który raz za razem powtarza szczepionym: "będzie gorączka, będzie bolała rączka".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.