Łukasz ze Świdnicy, mąż Ani: "Mam zamiar zrobić wszystko, by nigdy w życiu taka historia nie spotkała kolejnej kobiety, kolejnego ojca, który nad grobem opłakiwać będzie śmierć swojej żony i dziecka".
Prawie sześć godzin trwało przesłuchanie mężczyzny, który w sobotę nad ranem fotografował kartonową instalację penisa umieszczoną pod wałbrzyskim biurem posła PiS Ireneusza Zyski - podał "Dziennik Wałbrzych".
- My się w Polsce nie musimy bać muzułmańskich terrorystów - mówiła w środę, 1 grudnia podczas protestu Strajku Kobiet w Wałbrzychu jego liderka. - My mamy własnych terrorystów. Katoterrorystów. To jest prawdziwe zagrożenie.
"Mordowanie kobiet w majestacie prawa", "Państwo bezprawia i niesprawiedliwości" - tak internauci komentowali tekst, w którym opisaliśmy historię pani Anny ze Świdnicy, która zmarła na sepsę, ponieważ kazano jej urodzić martwe dziecko. Ale był też taki wpis: "Zmarła kobieta w ciąży? No trudno, najważniejsze, że aborcji nie było, Bogu niech będą dzięki..."
Łukasz ze Świdnicy: - Mojej żonie Ani lekarze kazali rodzić martwe dziecko. To jest ta sama sytuacja, która spotkała Izę z Pszczyny. Nie rozumiem, po co to wszystko było.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.